„Jeden język ustawia Cię w korytarzu życia. Dwa języki otwierają każde drzwi po drodze.”
– powiedział Frank Smith, angielski psycholingwista.
O znaczeniu znajomości języka obcego powszechnie wiadomo i zbędne jest wypisywanie truizmów o ogromnej atrakcyjności ludzi władających językiem innym niż własny- atrakcyjności zarówno towarzyskiej jak i zawodowej, zwłaszcza w dobie, kiedy Europa i świat są otwarte ( covid nie będzie trwał wiecznie), a i tu w kraju liczące się zawody i posady wymagają wyjęzyczenia się w mowie i piśmie nie tylko po polsku.
Na świecie ponad połowa ludzi ( według niektórych źródeł nawet do 75%) włada co najmniej dwoma językami. W Luksemburgu 100 procent populacji zna biegle luksemburski, niemiecki i angielski. W Indonezji – w urzędach obowiązuje język indonezyjski, ale w domach ludzie posługują się jednym z ponad 700 !!! narzeczy.A zatem dwu- a nawet wielojęzyczność jest możliwa. To oczywiste, że najprościej nauczyć się języka w warunkach naturalnych, kiedy jako dzieci absorbujemy gramatykę i słownictwo dwu lub nawet więcej języków. Uczeni dowiedli, że aby mówić biegle w obcym języku, należy zacząć się go uczyć przed 10 rokiem życia, a do 17 – 18 roku mamy do czynienia z tzw. okresem krytycznym przyswajania gramatyki drugiego języka, czyli przedziałem wiekowym, kiedy człowiek powinien opanować tę umiejętność . Po tym czasie podobno „krytyczne okienko” się zamyka.Naturalnie, że jest możliwe nauczenie się języka w wieku późniejszym czy nawet dojrzałym, choć wymaga to już większego wysiłku i determinacji.
Koronnym dowodem na sukces w samodzielnym uczeniu się języków jest Zygmunt Broniarek, nieżyjący już dziennikarz. Władający ośmioma językami poliglota, uczył się języków obcych praktycznie sami i to w dobie, kiedy nie było Internetu i 400 kanałów różnych telewizji, a języki obce , nawet angielski, nie były w Polsce tak wszechobecne jak dzisiaj. Jedną z metod, które praktykował, było uczenie się tekstów na pamięć. „Wkuwanie na blachę” całych struktur językowych i gramatycznych i odkładanie się w pamięci gotowych konstrukcji pozwalało na przywołanie ich w innej sytuacji i kontekście. Broniarek znajdował przyjemność w perfekcyjnym przyswajaniu właśnie tego, co okazywało się w danym momencie najtrudniejsze i nieprzyswajalne dla innych. Zapamiętywał cytaty i sentencje, nosił notatnik, w którym zapisywał ciekawsze słówka, nie stronił od okazji słuchania i mówienia, kontaktów z obcokrajowcami, używania języka obcego w każdej możliwej i nadarzającej się ku temu okazji.
Obecnie dostępnych jest na rynku mnóstwo kursów, metod, cudownych eksperymentalnych programów uczących niemal przez sen. Blogi, aplikacje, portale i komunikatory internetowe, piosenki, filmy w wersji oryginalnej- to wszystko mamy na wyciągnięcie ręki. Nie brakuje pomocy i narzędzi, a mimo to efekty nauki języków niekoniecznie są imponujące. Może w dobie tak wyrafinowanych technologii i możliwości warto przypomnieć sobie o metodach nieco trącących myszką, a jednak wartych sprawdzenia. Niewiele kosztują:)
NauczAnka