Talent czy praca?
To jedno z pytań, które często zadają sobie uczniowie i ich mentorzy, przemierzając krętą drogę do sukcesu.
Pewnie po spektakularnym zdobyciu Wielkiego Szlema przez Igę Świątek czeka nas okres popularności młodziutkiej tenisistki i czas jeszcze większego zainteresowania samym tenisem. Każda nastolatka chce być teraz Igą. Wszak jeśli udało się coś podobnego dziewiętnastolatce, to dlaczego nie mnie- myśli wiele spragnionych sukcesu dziewcząt. O wielkiej karierze i jeszcze większych pieniądzach marzą i młodzi, i ich rodzice. I dobrze.
Tylko jak do tego dojść?Czy jest jakiś przepis na geniusza? Malcolm Gladwell dowodzi, że jest, a kryje się nie tyle we wrodzonym talencie, co w niezwykłych konfiguracjach sprzyjających okoliczności i … pracy.
Gladwell, powołując się na badania neurologa Daniela Levitina, przekonuje, że „ aby osiągnąć poziom biegłości odpowiadający klasie światowej w dowolnej dziedzinie, należy zaliczyć 10 tys. godzin ćwiczeń”. Tak!!! 10 tys. godzin, co przekłada się na 3 godziny ćwiczeń dziennie lub 20 godzin tygodniowo przez 10 lat. Badacze przeanalizowali tu kariery Mozarta, Billa Gatesa czy Beatlesów. W każdym przypadku pojawiała się magiczna wartość 10 tys. godzin pracy, treningu, ćwiczeń.
Może ta refleksja będzie przydatna dla naszych podopiecznych, kiedy tracą wiarę w siebie albo porównują się z innymi, myśląc, że cudze zwycięstwa, osiągnięcia, dobre wyniki czy sukcesy spadają ot tak, z nieba. Tymczasem- Sukces to dupogodziny:)
Więcej na ten temat w artykule Malcolma Gladwella, Przepis na geniusza: Sukces to dupogodziny w:
https://www.focus.pl/artykul/przepis-na-geniusza-sukces-to-dupogodziny?page=4
NauczAnka